<

Oprócz bycia matką, Sarah Harmon jest także nauczycielką jogi, licencjonowanym terapeutą zdrowia psychicznego i założycielem Szkoła mamy , firma zorientowana na społeczność wspierającą matki poprzez uważność i praktyki współczucia. Aha, a teraz jest organizatorem Primal Scream Sessions.

Kiedy sesje terapeutyczne Harmona stały się wirtualne wraz z resztą świata w marcu 2020 r., Mówi, że poczuła zmianę energii ze swoimi klientami. Mówi, że poczułem napięcie w ciałach ludzi. Widziałem to na ekranie. Czułem to przez ekran. To było intensywne - a kobiety nie miały regularnych punktów sprzedaży, nikt z nas nie zrobił. Minęły prawie dwa lata, ale te poczucie stresu, gniewu i frustracji, które obciążają matki. Pomiędzy zamknięciami szkoły i przedszkola z powodu Covid-19 i niezdolnością młodszych dzieci do zaszczepienia rodzice potrzebowali uwolnienia. Ta potrzeba była nie tylko widoczna u klientów Harmona, ale także sama. Po prostu chciała krzyczeć.



Zobacz także: Chcesz to krzyczeć? Jest na to medytacja



Emocjonalne wydanie krzyku

Pomysł na krzyk wynikał z jednej z podstawowych zasad jej firmy, School of Mom - praktyki matki. W tym ćwiczeniu dostrojenie się w sobie i oceniasz swoje indywidualne potrzeby. To właśnie skłoniło Harmon do uświadomienia sobie potrzeby potężnego emocjonalnego uwolnienia - pierwotnego krzyku.

Na początku tego miesiąca Harmon zorganizował Pierwszy krzyk zgromadzony z grupą 20 matek na polu poza Bostonem . I to było niesamowite, mówi. Wiele uczestniczących matek skomentowało, jak naturalne jest krzyk. Harmon znajduje poczucie pokoju, radości i równości, mówi Harmon. Dla niej wykracza poza wydanie sensoryczne. Krzyczenie ma element fizyczny, wokół twojego przywspółczulnego układu nerwowego - i aspektu społeczności. Kiedy angażujesz się w tę aktywność z innymi, którzy dzielą twoją frustrację, czujesz się coraz bardziej związany i związany. Mówi, że różnica między ćwiczeniem w pokoju jogi a ćwiczeniem w domu. To to samo - to wszystko joga. Scream to joga.



Potrzeba hałasu w uważności

The belief that mindfulness practices need to be quiet is flawed. A scream or other form of vocal release is the same cathartic response you may feel at the end of a yoga class or meditation session. Whether you’re screaming, crying, sighing, or laughing, these are all therapeutic practices. Harmon makes the comparison to the classes she teaches with yoga therapy balls, when she typically doesn’t have to cue an exhale. I hear these massive exhales all over the place because it is that permission slip, oftentimes, that object just gives you that release, she says. And it’s the same thing [with] a scream.

Jak wszystko, praktyka ma ograniczenie. Ważne jest, aby poczuć chęć krzyku, mówi Harmon. Robisz krzyczeć bez poczucia, że ​​krzyczał? Nie daje ci tego samego wydania oczyszczania. Harmon sama uosabia ten standard, mówiąc, że odrzuciła kilka zaproszeń do prowadzenia pierwotnych krzyków, kiedy tak naprawdę nie odczuwała potrzeby krzyku.

Jaka jest przyszłość pierwotnego krzyku?

Co zatem przyniesie przyszłość na spotkania Harmon? To należy ustalić. W tym roku Harmon był już garstką pierwotnych sesji krzyków. Jednak chce być zamierzona z tym, co dzieje się dalej. Harmon ma nadzieję, że prowadząc te sesje, ludzie zakwestionują własne postrzeganie uważności i dowiedzą się, że jest w porządku - jest nawet zachęcany - aby to wypuścić. Głośno.



Zobacz także: Czy przeklinanie może cię uspokoić?

Artykuły, Które Mogą Ci Się Spodobać: