Od ponad dekady starałem się i nie ustanawiam codziennego-lub cotygodniowo, a nawet cokolwiek przypominającego pół-regularną praktykę menedżera. Przypisałem moje ogólne niepowodzenie pracowitych dni, braku siły woli i ludzkiej kondycji. Okazuje się jednak, że prosta zmiana środowiska mogła być odpowiedzią, której szukałem.
Jest lato w Oregonie, co oznacza dużo czasu spędzonego w pobliżu rzek. Podczas niedawnej podróży na kempingu obudziłem się o świcie i wymknąłem się z namiotu, w którym mój przyjaciel wciąż się zatoczył. Po warzeniu herbaty postanowiłem spacerować szlakiem do naszego popołudniowego miejsca do pływania, ciekawi go w porannym świetle. Już upalne słońce wysyłało błyszczące rzekę, ale nasze miejsce na skałach było nadal, miłosiernie, zacienione.
Usiadłem, obserwowałem wodę, słuchałem ptaków i wymyśliłem rewolucyjny pomysł: powinienem medytować tutaj. Wpadłem w Otwórz aplikację (Bary były nadal dobre) i wybrały pierwszą medytację z przewodnikiem, którą widziałem. Spokojny, stały głos zaczął wyjaśniać znaczenie oddechu i świadomości. Więc oddychałem.
Zamiast mojego zwykłego niepokoju i mojej typowej irytacji na głos, który był zbyt chłodny, aby być prawdziwym kolesiem (i Oczywiście Ma akcent), było zaskakujące poczucie spokoju. Z jedną wkładką douszną wciąż słyszałem przepływ i okrążenie rzeki, szeleszczące drzewa, przebudzone ptaki.
Z każdym oddechem i towarzyszącym dźwiękiem otoczenia zatopiłem się głębiej w krajobraz. Gdy stałem się wystarczająco cichy, aby połączyć się ze światem zewnętrznym, mój wewnętrzny świat też się spokojniej. Wszyscy byliśmy jedną rzeczą. Kiedy niejasny facet z akcentu owinął medytację i poinstruował mnie, abym otworzył oczy 10 minut później, poczułem głęboką zmianę. Wszystko było takie samo, ale więcej . Kolory wydawały się jaśniejsze i wysoce nasycone, ścieżka dźwiękowa bardziej rezonansowa. Stamtąd jechałem falą wewnętrznego pokoju, która trwała wiele godzin.
Wszystko to do powiedzenia, od tego czasu wziąłem codzienną medytację na zewnątrz. Każdego ranka wychodzę na podwórko, znajduję wygodne siedzenie i spędzam 10 minut siedząc w ciszy. Słońce uderza w moją skórę, bryza przechodzi nad moimi dłoniami skierowanymi do góry, gdy ptaki ćwierkają. Moje psy walczą. Są zapachy. Czasami przejeżdża samochód. Wszystko to przyczynia się do głębszego stanu medytacyjnego niż kiedykolwiek dotarłem do domu.
Kiedy jestem w środku, to tylko ja. Medytuję dla własnej korzyści; Aby opanować mój umysł, poprawić moje skupienie, reguluj moje emocje. To jest obowiązek. Na zewnątrz medytuję, aby pamiętać, że jestem częścią czegoś większego od mnie. Jestem częścią świata przyrody, który po prostu czeka, aż się wystarczająco cicho, aby się z nim dołączyć. I tak tam tak.














