<

Ćwiczenie jogi ma tendencję do tworzenia relacji między uczniami a nauczycielem, który może przyjąć poczucie bezpieczeństwa. Ale co się stanie, gdy nadszedł czas, aby nauczyciel poszedł dalej? Dzienniki jogi is a new column that offers a glimpse at the life of the person on the mat leading you through your practice or the person on the mat next to you —the serious, the silly, and the still-in-progress parts that you never witness. You may find that in some ways, everyone in class isn’t so different than you after all.

Dzień pierwszy

My students often ask me at the beginning or end of class—Where will you be teaching this summer? Will there still be classes in June? You’re not leaving, right?



Uśmiecham się. Moje odpowiedzi są ciepłe, ale niejasne. Harmonogramy nauczycieli jogi zawsze się zmieniają i zmieniają, ale uczniowie lubią budować swoje praktyki wokół rutyny. Chcą od nas pewność.



Nawet po zamknięciu mojego pierwszego studia kilka lat temu zawsze oferowałem publiczne zajęcia jogi w tym górskim mieście. Teraz, gdy wkrótce zamykając się na mojej obecnej przestrzeni, po raz pierwszy nie będę już oferować zajęć publicznych od prawie dekady. I jeszcze tego nie ogłosiłem publicznie.

Ale moi uczniowie wyczuwają, że coś się zmienia.



Nie znalazłem sposobu na powiedzenie tego, co jest prawdą bez rozczarowujących ludzi. A rozczarowanie jest ostatnim uczuciem, z którym chcę zostawić każdego, szczególnie w przestrzeni, która zawsze czuła się święta.

Ta społeczność, te zajęcia - były moje bicie serca. Ale coś się zmienia. Nie powiedziałem jeszcze słów, nie w pełni. Może dlatego, że sam je przetwarzam.

gładkie włosy do tyłu

Dzień drugi

Uczę tu jogi od dziewięciu lat.



Dziewięć lat wschodu wschodu słońca do studia. Pakowania rekwizytów do mojego samochodu i odblokowywania drzwi, zanim ktoś inny przybył. Trzymania miejsca, oświetlenia świec, regulacji ciał, wycierania mat, a następnie robienia tego następnego dnia.

W 2025 r. - uniwersalny rok 9 - mogę poczuć zamknięcie cyklu. Nie w dramatyczny sposób. Po prostu… z cichą wiedzą. Praca, którą tu wykonałem, jest kompletna. Próbowałem, aby otworzyć coś nowego. Ale drzwi nie pozostałyby otwarte. A teraz rozumiem dlaczego. Czasami życie zamyka dla ciebie drzwi, gdy jesteś zbyt oddany samodzielnie odejść.

Dzień trzeci

A longtime student stopped me after class today to commiserate about the gym’s space closing. She said, We’ll find you a place to teach. We won’t let you leave! Then she started listing spaces she thought I could use. I smiled and started to thank her, but I felt that familiar lump in my throat—the one that comes from knowing something you’re not quite ready to say aloud.

Everyone means well. Their ideas and offers come from love. I know that. But they also carry a weight that presses on my shoulders long after I leave class.

Próbowałem. Więcej niż wiedzą. Trzymałem wątek tej społeczności tak długo, jak mogłem. Poprzez zamknięcia, przejścia i zajęcia, w których pojawiły się tylko dwie osoby. Poprzez ból serca, nadzieja i wszystko pomiędzy.

Nadal kocham tę społeczność. Ale ciężar podtrzymywania go stał się zbyt ciężki. Muszę to teraz odłożyć, nawet jeśli nikt nie rozumie, dlaczego.

Dzień czwarty

Some of my students have been practicing with me for all nine years. I’ve seen them through pregnancies, divorces, career changes. I’ve hugged them in the reception after class when they were going through loss. We’ve grown up together, in a way.

One student came to class the day before leaving on a month-long trip. She knew she wouldn’t be back before my final class at the gym’s studio, and she looked at me with so much love in her eyes and said, This isn’t goodbye, but I will miss you dearly.

Te relacje mają głębię, które trudno wytłumaczyć ludziom poza tym. Nie wiem, jak się pożegnać z tego rodzaju więzi. Może nie muszę. Może więź zmienia się, ale nie znika.

Mimo to boli. Boli, że odejście od nauczania tutaj może wydawać się porzuceniem niektórych z nich. Ale nie mogę nauczyć się poczucia winy. To nie jest energia, którą chcę przejść do przodu. To nie jest joga.

stylowe spodnie cargo męskie

Dzień piąty

Dzwoni nowe miasto. To nie jest głośne ani krzykliwe. Po prostu stały szum w tle, rośnie nieco silniejszy za każdym razem, gdy wchodzę do studia, do którego dojeżdżam przez ostatnie sześć miesięcy. To już wydaje się jak w domu.

Zaoferowano mi rolę w ich programie szkoleniowym nauczycieli - zaproszenie do mentora, kształtowania nauczycieli, do wkroczenia w wersję siebie, w którą powoli ewoluowałem od lat.

Jest jeszcze wiele do zrozumienia. Nic nie jest jeszcze w pełni zdefiniowane. Ale po raz pierwszy od dłuższego czasu nie czuję, że muszę się naciskać. Rzeczy płyną.

Dzień szósty

Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądać June, kiedy mój ruch jest oficjalny. Wiem, że nie chcę się spieszyć. Nie chcę skakać od zakończenia do początku bez honorowania przestrzeni pomiędzy nimi. Pragnę odpocząć. Integracja. Może nawet bezruch.

Moje urodziny są pod koniec maja. Myślę o podróży, gdzieś cicho. Tylko ja, las i dziennik. Brak harmonogramu. Brak oczekiwań. Czas na słuchanie. Do przetworzenia. Zacząć od nowa. Powoli.

Dzień siódmy

To nie jest pożegnanie. Wrócę. Wciąż w pobliżu. Nigdy nie daleko.

Ale to jest koniec czegoś. Koniec oferowania zajęć jogi w tej społeczności. Bycia tym, który zawsze utrzymywał nitkę związaną, gdy moje serce wiedziało, że musi się rozwikłać.

To jest koniec cyklu. Roli. Rytmu, który znam od dziewięciu lat.

Nie wypowiedziałem jeszcze słów na głos. Ale zbliżam się. Zakończenie już się dzieje, nawet bez ogłoszenia.

pomysły na męski tatuaż

I gdzieś głęboko w środku, wydaje się, że to pokój.

Artykuły, Które Mogą Ci Się Spodobać: