<

Szukając idealnego nauczyciela, jeden uczeń prawie tęskni za tym, co jest przed nim.

Ganges jest spowity mgłą monsunową na wczesnym rogie, rozkładając się jak ocean z mojego balkonu pensjonatu. Opieram się o szynę, patrząc na świątynie i schody, lub Ghaty , on the opposite bank. The orange, white, and yellow structures are barely visible through the river’s breath, but my yoga class is on this shore, up the hill behind me, in the Yoga Niketan Ashram.

kapelusze z lat 20

Jestem w Rishikesh, bramka do himalajskiego źródła rzeki Ganges. To święte miasto Boskiego, 150 mil na północny wschód od New Delhi, od tysięcy lat rysuje indyjskie wielbicieli. Dziś przyciąga także chrzewstą jogę Amerykanów i innych poszukiwaczy duszy zachodnich. W rzeczywistości związek umysłu i ciała jest wielkim biznesem w Rishikesh. Odkryłem to pierwszego dnia w mieście, kiedy byłem przytłoczony wieloma opcjami. Zdecydowałem się na jogę Niketan na jego lokalizację nad rzeką, ale planowałem szukać czegoś lepszego - idylliczne odwrót mojej wyobraźni - między zajęciami jogi a sesjami medytacyjnymi.



Przechodzę przez pokój, za drzwiami i do chaosu w rogu, zastrzelonym przez sprzedawcę, gdzie pracuję przez rój w kolorze pomarańczowym Kanwarii Yatris, lub pielgrzymi, tutaj, aby przedstawić modlitwy do świątyni lorda Shivy i odzyskać wodę rzeki Świętej w ozdobnych naczyniach. Moja własna misja jest bardziej luźno zdefiniowana: ćwiczyć w stolicy jogi świata, być może nawet po to, by znaleźć prywatnego instruktora, który rozwinę moją praktykę i da mi trochę prawdy wschodniej. W końcu jestem u źródła tego wszystkiego - czy nie zasługuję na przynajmniej tak bardzo po podróży do tej pory?



Jak zazwyczaj zachodnie i niezachodnie przypominam sobie, przyznaję sobie, gdy unikam kolejnego auto rikszu, chwytania oświecenia. Przechodzę przez bramy aśramu, a następnie wspinam się na stromą, wyłożoną mchem ścieżką pod baldachimem drzew wypełnionych bezczelnymi małpami. Sala do jogi jest przyciemniona i pachnie nieustannym potem z wczorajszych Asanas. Czerwony dywan jest wilgotny i ozdobiony zabarwionymi bawełnianymi matami. Usiadłem na jednym, dołączając do długoterminowych mieszkańców aśramu (głównie Koreańczyków i Europejczyków), którzy najwyraźniej nie mają nic przeciwko szabakom Niketan.

Zobacz także Twój ostateczny przewodnik po znalezieniu nauczyciela w Indiach



Purple Valley Yoga in North Goa, India

Instruktor siedzi na podniesionej platformie w rogu pokoju. Ubrany w luźną białą bawełnę, wygląda młodo i ma ciemne południowoindyjskie rysy. Nazywa się Vikash. Następna godzina jest przyjemna, postawy tradycyjne i proste, a nauczycielki śpiewający głos coś nowego. Pomimo stęchłego zapachu sesja jest dobra; Ale mój umysł jest gdzie indziej, wędrując po ulicach Rishikesh.

Tego popołudnia kontynuuję poszukiwania, wijąc się wśród tłumów, szukając jasności w tym duchowym Smorgasbord. Gdy podążam za jednym menedżerem hotelu do wędrownego aśramu Swamiego na brzegu rzeki, powiedziano mi, że joga jest Boga. Następnego dnia spotykam innego potencjalnego nauczyciela, który mówi mi wręcz przeciwnie: joga wcale nie dotyczy religii; Chodzi wyłącznie o zdrowie. Później odwiedzam instytucję ascetyczną, która wymagałaby ode mnie powstrzymania się od światowych rozmów, drobiu, jaj i czosnku. To staje się moją rutyną: między porannymi i popołudniowymi zajęciami szukam czegoś lepszego, przedzierając się przez bałagan cementowy tak wielu świątyń z pułapek turystycznych i błyszczyków parkingowych.

Zobacz także Znajdź swojego nauczyciela: czego szukać, aby wybrać YTT



On my final morning at Yoga Niketan, I am no closer to finding my omniscient guru, but I notice my body feels fantastic after a week of twice-daily stretching and sitting. Vikash’s focus on lengthening the spine, which I thought was so boring, has created new space in my lower back . As I appreciate this, my teacher enters the hall, spraying a sweet-smelling mist of rose water over our heads. He steps onto the platform, lights some incense, sits, and begins the class.

Cały tydzień spada, w tym moje szalone poszukiwania nieistniejącej nirwany. Z powodu mojego rozproszonego umysłu i wysokich oczekiwań w ciągu pierwszych kilku dni Vikash nie doprowadził mnie do oświecenia. Nawet nie nauczył mnie żadnych nowych pozycji. Ale teraz zdaję sobie sprawę, że jego proste postawy kliknęły, aby utworzyć sekwencje Vinyasa, które arogancko myślałem, że już znałem. Jego głos jest potężny i dynamiczny, wznoszący się i spadający wraz z Asanami, jednocześnie uspokajając i zachęcając. Chodzi między nami, uśmiechając się i krzycząc, gdy rozciągamy się w kierunku sufitu. Zasięg! Krzyczy, a jego głos ciągnie moje palce, podnosząc mnie na czubki palców u stóp. Vikash nauczył mnie więcej, niż sobie zdawałem. Gdy podchodzi mój rząd i mija obok mnie, jego uśmiech jest zaraźliwy. Jeszcze raz śpiewa, Reeeach!

Zobacz także Kino MacGregor: Indie jest nauczycielem jogi

Artykuły, Które Mogą Ci Się Spodobać: