Ćwicząc jogę na szczycie świata w Nepalu, autor odkrywa, że dotarcie na szczyt nie jest ostateczną nagrodą.
Podnoszę ramiona nad głową, pozdrawiam wieżę poza kilkoma Ama Dablam i pierwsze wiązki światła słonecznego grające na jego szczycie. Mgła w dolinie zaczyna się płonąć, odsłaniając wokół nas śnieżne szczyty. Oddychaj świeżym tlenem, mówi nasza nauczycielka jogi Lianne Kershaw. Powietrze ma inną jakość na wysokości 12 500 stóp - na temat musującego. Wiatr wysadza moją matę jogi o moje nogi i zabezpieczam ją w zakątkach za pomocą butów turystycznych. Pozwoliłem, aby mój umysł spoczywał na dźwięku wiatru, gdy wisimy w pysznej uttanasanie. Wydaje mi się, że czując, że moje ścięgna ścięgna protestują i poddają się po czterech dniach trekkingu, nie jest lepsze niż to.
Gdy znów podnosimy ręce na niebo, rozumiem, jak nigdy wcześniej, co to znaczy pozdrowić słońce. Moje ciało jest górą na psie, rzekę, gdy przepłyniemy przez Chaturanga i pies skierowany w górę. Składając się do wewnątrz i rozszerzając się, dziękuję za bycie częścią tego krajobrazu.
Dołączyłem do 10 innych ludzi z Zachodu na wędrówkę do jogi w regionie Khumbu w Nepalu, panowania najwyższej góry na świecie. W ciągu dwóch tygodni będziemy wędrować od 9 000 do 18 000 stóp i plecy, codziennie ćwicząc jogę. Nasze studio to szlak himalajski, czy to słońce, wiatr, czy mgła.
Dzisiaj ćwiczymy na pastwisku za naszą loży w Khumjung, wiosce, która szczyci się najwyższą piekarnią na świecie. Lianne instruuje nas, abyśmy przeprowadzili się do kamiennej ściany, która opracowuje pastwisko. Znajdując stosunkowo bezkręgowość, mówi w swoim kojącym brytyjskim akcentie, otwórzmy się na pozę kątową. Lukłem butami luźno. Za ścianą obserwuje nas dwoje dzieci, chichocząc za rękami. Chociaż wyglądają na biednych według amerykańskich standardów - nieustannych, zasmądek, boso - ich łatwy śmiech sugeruje, że ubóstwo ma tutaj inną definicję.
marka butów
Pochylam się do przodu, koncentrując się na wydechu, ale rozważam zerwanie z pozą, gdy słyszę galopujące kopyta za mną. Odwracam się, aby zobaczyć dwa cielęta z pełnego klipu, skierowane prosto dla nas. Mógłbym przeskoczyć ścianę, ale to po prostu układane skały, zbyt niestabilne, aby uzyskać dobre przyczółek. Czy yaks pobiera opłaty? Zastanawiam się. W ostatniej sekundzie odsuwają się, tęsknią za nami o 10 stóp. Dzieci piszczą i biegną szlakiem.
W zaledwie czterech dniach jogi na świeżym powietrzu spotykaliśmy psy, które uciekają z paskami jogi, tłumy wieśniaków, którzy patrzą i plują, japońskich turystów, którzy robią nas zdjęcia w Warrior I. Każda sesja uderza mnie, co to jest inne doświadczenie robić jogę raczej na świecie niż w czterech ścianach studia.
Podczas naszego śniadania z omletów i indyjskiego chleba Gyan, nasz przewodnik, opisuje szlak, który wybierzemy dzisiaj. Przeważnie, mówi, chichocząc, gdy widzi nas grymas. Udamy się do klasztoru Tengboche, najbardziej wpływowego z 260 klasztorów buddyjskich w okolicy. Mamy nadzieję, że zobaczymy jego Rinpocze, jeden z najwyższych rang lamas w Nepalu.
Najpierw musimy zejść na Dudh Kosi, rzekę, która znajduje swoje źródło w topniejącym lodowcu Everesta. La Niòa wprowadził Nepalu najgorętszy sezon, a cały kraj cierpi na suszę, która zabiła uprawy i wysuszyła szlak do warstw pyłu, który kopiamy podczas chodzenia. Jest pod koniec kwietnia z obietnicą deszczy monsunowych za dwa miesiące.
Mijamy tragarzy zakurzone dniami brudu, wysokie obciążenia nadziewane w kosze, które wiszą za nimi z niczym innym, jak tylko paskiem wokół czoła. Niektórzy wyglądają nieszczęśliwie i mi cicho; Inni witają nas jasnymi uśmiechami i namastą. Ponieważ w Khumu nie ma dróg, wszystko musi być transportowane przez człowieka lub zwierzęta: produkty zszywające, które nie rosną na dużych wysokościach, towary turystyczne, takie jak bary snickers i woda butelkowana, każda cegła dla każdego domu.
Dziesięciu tragarzy z Katmandu Trekking Company Ecotrek prowadzi nas, nosi nasze paczki i gotuje nasze jedzenie. Żadne z nich nie są Sherpas, tybetańska buddyjska grupa etniczna, która zamieszkuje ten obszar i słynie z prowadzenia wędrowców i wspinaczy. Raczej są młodymi hinduskimi mężczyznami z wioski pod Katmandu. Niektórzy szli przez pięć dni na spotkanie z nami.
Uderza mnie, że nasi tragarze są lepiej niż większość. Kaji, który nosi moją paczkę, wygląda elegancko w jasnej flanelowej koszuli i solidnych butach tenisowych. Wczesnym rankiem Kaji przywitał mnie gotowym paczką? I wrzuciłem pozostałe przedmioty w moim paczce tak szybko, jak tylko mogłem. Pokazałem mu funkcje opakowania - pasekwa, pasek mostki, regulowany panel tylny - i skinął głową i uśmiechnął się, ale zignorował wszystkie paski na ramię i rzucił się przed naszym nocnym zakwaterowaniem. Gdy patrzyłem, jak znika, pomyślałem o tym, ile godzin i dolarów spędziłem w sklepie sportowym, zdobywając paczkę i kupując Gore-Tex i Rune, podczas gdy przeciętny portier biegnie w górę i w dół góry w bawełnie i klapkach, zarabiając, co nasz kurs walutowy wynosi 3 USD dziennie.
Zobacz także 30 Rekolekcji Przygody do jogi Wzywa Twoje imię i nazwisko
Chodzę sam, reszta grupy daleko przede mną. Widząc razem matkę i córkę ubrania, zdaję sobie sprawę, że opuściłem pranie bielizny w zeszłej nocy, wisząc na zasłonie jak flaga modlitewna. Debatuję, czy w drodze powrotnej w przyszłym tygodniu powinienem zawstydzić się, gdy tragarz tłumaczy bieliznę. Kiedy zastanawiam się, szlak wije się na bok klifu, rzeka Pienione wirujące się opracowane przez postrzępione głazy około 40 stóp poniżej. Słyszę, jak dzwonią dzwonki i patrzę, żeby zobaczyć pociąg Dzopkyo , kudłaty krzyżował krowę i Jak. Torby ryżu i skrzynki piwa zwisają na mocnych ciałach, gdy rozbudzają się ponuro.
Aby zrobić miejsce dla Jaków, poruszam się na odległość szlaku. Za późno, zauważam, że stoję tylko około 8 cali od samego zrzutu do skał i rzeki. Pierwsze dwa Yaks mijają z wystarczającą liczbą prześwitu, ale trzecia wygląda mi w oczy i wpada do mnie, mocno popychając mnie w kierunku zrzutu. Pochylę w Nim całe ciało i krzyczę Jezusowi Chrystusowi! Paster uderza go patykiem i porusza się dalej, chrząkając. Patrzę na krawędź klifu, wyobrażając sobie moje ciało wypaczone na skałach poniżej. Czy przeżyłbym?
Przyspieszam szlak, mijając wieśniaków i tragarzy, którzy wyglądają zaskoczeni moim okrzykiem. Moje dłonie i nogi drżą. Muszę komuś powiedzieć. Łapię Jodeana i opowiadam historię, a następnie czekam, aż inni mnie dogoni i opowiedzą każdemu członkowi grupy, który mija. Chcę, żeby ktoś był świadkiem, ale nikt nie odzwierciedla mojego alarmu. To mnie dezorientuje - czy nie może być bliskie połączenie? Mógłbym być jedzeniem dla sępów, ale zamiast tego spaceruję szlakiem. Może bliskie wezwanie wcale nie jest bliskie prawdziwej katastrofie, tylko uderzenie w policzek, aby się obudzić. Kiedy moja głowa wylewa się z filozoficznej mgły, widzę, że otaczają mnie jasne kwiaty różowych drzew rododendronowych, a pod nimi kruche niebieskie płatki lilii.
Przekraczamy rzekę na kołyszącym się metalowym mostem wiszącym około 60 stóp nad prądem. Nasz kucharz Deepak skacze w górę iw dół na most, co sprawia, że podskakujemy. Przed nami jest trzygodzinne wzgórze. Szlak dzieli się wokół banku Ja Kamienie - Radzione skały z tybetańskimi mantrami, takimi jak Ohm mane padme hum , Przyjdź do klejnotu w lotosie. Na całej ścieżce przypomnienia o głębokiej duchowości w regionie - koła sztabowe, flagi modlitewne, zabytki dla zmarłych. Zgodnie z protokołem buddyjskim trzymamy je po prawej stronie, gdy przechodzimy.
Mamy czas, rozmawiając. Nasza interakcja ma płynną jakość, jak impreza koktajlowa, ponieważ każdy z nas przyspiesza lub zwalnia. Jesteśmy 10 kobiet i jeden mężczyzna w wieku od 31 do 55 lat, pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Anglii. Nancy Craft, nasz lider, mówi, że jesteśmy najbardziej harmonijną grupą z dziesiątek, którą prowadziła w Azji. Nie ma profesjonalnych narzekających, a Nancy i Coleader Lianne poruszają się z równowagą zdecydowania i elastyczności.
Jesteśmy klientami międzykulturowych spotkań Berkeley w Kalifornii. Właścicielka Devorah Thompson wymyśliła wędrówkę do jogi podczas swojej pierwszej wizyty w Nepalu. Pomyślałem, czy możesz sobie wyobrazić, że rób pozdrowienia słońca w tych górach? Chcę, żeby ludzie otworzyli się na to, czym ten kraj jest duchowo. Chcę, żeby poczuli moc bogów górskich. Joga otwiera cię i pozwala doświadczyć rzeczy trochę bardziej ostro. Oprócz intensywnego odosobnienia jogi w Khumbu tej wiosny, spotkania międzykulturowe planują również wędrówki jogi w regionie Machu Picchu Peru i wokół starożytnych ruin Angkor Wat w Kambodży. Mam na jawie trekking w tych miejscach i nie tylko, dzięki czemu moje życie jest niekończącą się wędrówką przez góry.
Zobacz także Dlaczego w tym roku zapisać się na letni obóz dla dorosłych
modna muszla
Około dwóch godzin na wzgórze słyszę hałaśliwe okrzyki i klaskanie, a potem rytmy bębna Tabla. Nasi tragarze zatrzymali się na polanę Cliffside i śpiewają swoją ulubioną piosenkę. Ich dźwięk jest wyraźnie azjatycki, a ich głosy stają się od tonu do tonu. Każda z nich improwizuje pierwsze dwie linie wersetu, a następnie reszta dołącza do refrenu.
Gdy jego przyjaciele śpiewają, Kaji nadaje się w kręgu, poruszając biodrami i ramionami z kobiecą łaską. Potem śpiew zatrzymuje się na solo perkusyjne, a on odbija się w przysiadach, kopiąc każdą nogę bez wysiłku. Pamiętam, że usłyszałem, że stracił wszystkie palce u stóp na odmrożenie podczas wspinania się w pobliski szczyt. Oglądam z boku, kołysząc się trochę do muzyki. Kaji biegnie i proszę, przyjdź! bierze mnie za rękę i prowadzi do polany. Próbuję skopiować jego ruchy bioder, a następnie, gdy muzyka sygnalizuje ją, oboje odbijamy się i kopiemy. Kuki przysiadów są wysportowane i szybko się obrzeżę, ale ja idę i wszyscy śmiejemy się z zachwytu. Ten moment migocze i wiem, że to zapamiętam: świętowanie chłopięce entuzjazm muzyki, zmuszenie zasobów, których potrzebuję, aby dostać się na wzgórze, wyrażając naszą zalotną energię w bezpiecznym pojemniku tańca. Porterzy śpiewają linie, które tłumaczą jako życie, które trwa zaledwie dwa dni… nikt nie wie, co będzie dalej.
Kiedy bębnienie zatrzymuje się, nie mam tchu. Musisz mnie nosić, mówię Kaji, który z wsiadaniem! Podnosi mnie na spocone plecy, gdy wrzasnę. Równie szybko mnie zawodzi, a my kontynuujemy wzgórze.
Idę z Lianne, naszą nauczycielką jogi. Wysoka i luźna, opiera się na szlaku jak gazela. Mówi mi, ponieważ byliśmy w górach, które naprawdę zacząłeś świecić. Jesteś jak kwitnienie kwiatu, staje się coraz większy. Czuję się inaczej, choć nie zdawałem sobie sprawy, że to się pokazało. Rozwijam prostotę trekkingu, nie mając nic do roboty, jak tylko chodzić wśród himalajskich szczytów, ćwiczyć jogę, rozmawiać z interesującymi ludźmi, tańczyć. Czuję się pełen energii, wysoko na wysokości.
Na szczycie wzgórza znajduje się klasztor Tengboche, którego sala medytacyjna znajduje się w trzecim wcieleniu, zniszczonym przez trzęsienie ziemi w 1934 r. I ogień w 1989 roku. To ogromny budynek bielonego kamienia.
Czerwony mnich obsługujący drzwi do głównej sali zaprasza nas do zdejmowania butów i zobaczenia modlitwy mnisi. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć prawdziwych tybetańskich mnichów siedzących w medytacji. Zamiast tego drzwi otwierają się na niesamowitą kakofonię o niskim piwnicy i rozmycie rogów o długości 10 stóp. Monk krąży wokół podłogi, dając ofertę ogromnej złotej Buddzie przy ołtarzu. Zagadnie, usiadłem z innymi zachodnimi turystami, którzy wycinają ściany.
Ku mojej radości otrzymujemy prywatną publiczność z Rinpocze, duchowym przywódcą regionu Khumbu. Najpierw musimy kupić białe jedwabne szaliki o nazwie Pasias ; Mamy owinąć darowiznę w naszą Kata i przedstawić ją Rinpocze, który zaakceptuje darowiznę i pobłogosławi szal. Kiedy dotyka mojego szalika, zauważam jego świecącą brązową skórę i znudzony uśmiech. Zajmujemy miejsca po drugiej stronie pokoju i zadajemy pytania, które tłumaczy Gyan, takie jak ile masz lat? Czy byłeś kiedyś w Ameryce? Jego odpowiedzi są zwięzłe, nieokreślone. Zebram mózg na pytanie, które wprowadzi go do Dharmy, rozmawiając o ujęciu prostego życia Sherpas lub problemach z amerykańskim społeczeństwem. Chcę duchowych objawień od tego świętego człowieka na górze. Ale nie mogę znaleźć słów, które są głębokie, ale nie pretensjonalne, więc po prostu piję słodką herbatę, którą podaje mnich.
Zchodzimy do Deboche, gdzie mamy zostać w loży, która oferuje gorące prysznice, rzadki towar. Każda komórka w moim ciele pragnie prysznica, a po usłyszeniu, jak fantazjuję na ten temat, moi koledzy z trójki są na tyle uprzejmi, aby pozwolić mi odejść jako pierwsza. Prysznic musi być zamówiony na pół godziny z góry, aby właściciel loża może podgrzewać wodę na piecu drewnianym, przenieść ją na drugie piętro i wlać ją do dużego metalu, który może przymocować do węża, który płynie do szopy z tyłu. Gdy ciepła strużka biegnie nad moją skórę, myślę o całym wysiłku, który wpadł mi w przyniesienie tej wody. Czuję się winny z powodu każdej kropli, ale cieszę się tym bardziej.
Suszę włosy przy drewnianym piecu w jadalni i rozmawiam z Rabi. Jest drugim dowódcą Gyana, 21, słodki i wykształcony. Kiedy komentuje, że Khumbu jest najbogatszym regionem w Nepalu, jestem zaskoczony. W końcu prawie żaden wieśniak nie ma prądu ani bieżącej wody, a za ich życie nigdy nie może zobaczyć telefonu ani samochodu. Ale nie głodują. Rabi mówi, że turystyka podniosła stan Sherpas. Ale to zakłóciło ich zależność. Ludzie porzucają swoje wioski i osiedlają trasy trekkingowe dla swojej firmy. Niektóre osady mają hotele, teatry i piekarnie-ale nie ma szkół.
To prawda, że chodzenie tej trasy jest dalekie od buszu na pustyni. Każdego dnia mijamy kilka, nawet dziesiątek lóż, a także stad zachodnich turystów. Ale milę od szlaku w dowolnym kierunku znalazłbyś nielegalny Nepal.
Zobacz także 7 powodów, dla których każdy jogin powinien spróbować podróżować sam
Gdy rozmawiamy, Deepak wyłania się z kuchni śpiewających gorący lemone… i serwuje ciepłą, słodką lemoniadę z dramatyczną łukiem. Kolacja to pizza z serem, jak na pokładzie, ale pyszna. Siedzę na lewej ręce, aby uniknąć dotykania jedzenia, ponieważ Nepalczycy uważają to za obraźliwe. Nepalczycy jedzą tylko prawą ręką - bez srebrnego oprogramowania - i używają lewej ręki przy tych okazjach, gdy używaliśmy papieru toaletowego. Według zwyczaju pracownicy jedzą od nas, również.
Po obiedzie Porterzy ożywiają zespół, a Kaji tańczy ze wszystkimi w pokoju, w tym grupą powściągliwych Brytyjczyków i tuzinu entuzjastycznych Meksykanów, którzy dodają do mieszanki własne instrumenty perkusyjne.
Mój współlokator Jodean i ja czytamy W powietrze (Anchor Books, 1998), relacja Jona Krakauera z Everest Climb z 1996 roku, która pochłonęła życie pięciu osób. Książka jest dla mnie dziwnie pocieszająca, ponieważ sprawia, że to, co robimy, czuje się jak karaibski rejs. Kiedy czytam przez reflektor, uświadomiłem sobie, że czuję wysokość, teraz 12 500 stóp. Mój oddech jest trochę szybszy niż zwykle; Moje serce bije słyszalnie w bezruchu. Moje gardło i płuca bolą od oddychania pyłu i dymu. Nie mogę czuć się komfortowo na miniaturowym, cienkim materacu i drzwi do skrzypiący latrynowej przez całą noc. Śpię przez może dwie godziny i śnij. Zakochałem się w nepalskim chłopcu w wieku około 13 lat. Jesteśmy przyjaciółmi, ale zgaduje moje uczucia i mówi, że są nieodpowiednie, a tymczasem tęsknię za dwoma wizytami dentystycznymi.
Następnego dnia mamy zyskać 2000 stóp wysokości przed lunchem, w drodze do Dingboche. Roślinność staje się rzadka, gdy wspinamy się nad linią drzewa. Słońce jest zaciekłe, a niebo czyste, co daje nam nasz najwyraźniejszy widok na zaskakujące szczyty Khumbu. Jest lhotse, spiczasty i dramatyczny. Po jego lewej stronie jest postrzępiony grzbiet nuptse, a wznoszący się nad nuptse jest kopcem, który jest najwyższym kawałkiem skały na ziemi: szczyt Everesta. Tam, gdzie zeskryga niebo, pozostawia po sobie pióropusz śnieżnego wiatru. Z naszego punktu obserwacyjnego około 10 poziomych i 3 mil pionowych od góry, Everest w rzeczywistości wygląda krótszy niż bliżej Lhotse. Debatujemy o tym, który jest, i wzywamy Gyana, aby rozwiązać sprawę. Choć wydaje się to nieco anty-klimatyczne, że Everest nie wygląda najwyższej, to tylko zwiększa jego tajemnicę.
Robię kilka zdjęć i pozostaje w tyle, zastanawiając się, czy wczoraj tańczyłem za dużo. Moje płuca są gorące i zwężone; Staram się trzymać kurz, oddychając przez bandanę. Gyan idzie za mną, wychowując tył. Zaczynam czuć, że nie mogę mieć wystarczającej ilości powietrza, a fala nudności ociera się nade mną i przestaję. Gyan pyta, czy nic mi nie jest. Czasami idziesz szybko, mija ludzi, mówi. Potem tracisz oddech. Trzymaj to samo tempo, powoli, powoli. Bierze moją paczkę i każe mi pić, choć nie mogę znieść ciepłej, jodowanej i pomarańczowej wody. Staram się skupić tylko na zadaniu przyniesienia jednej stopy i do przodu, a potem drugiej. Co kilka metrów przestaję uspokoić mój wschodzący wąwóz i przyspieszające serce. Staram się uczynić z tego chodzącą medytację, jeden krok na każdy oddech. Teraz szepczę teraz.
Nasz przystanek na lunch to pusty kamień na opuszczonym, wietrznym grzbiecie o powierzchni około 14 500 stóp. Kiedy Gyan i ja w końcu do tego docieramy, Nancy przytula mnie i pyta, czego potrzebuję. Nagle muszę się dusić łzy - obawiam się, że nie będę mógł kontynuować, że podniosę grupę lub będę musiał zejść. Czuję się głupio, gdy wyrzucam na 14 500 stóp, podczas gdy wspinacze na szczycie góra dwukrotnie więcej niż 10 mil dalej. Mówię Nancy, że chcę się położyć w cieniu, a ja zwinę się na ławce wewnątrz budynku. Dobrze jest być chłodnym i nieruchomym, ale moja temperatura ciała wkrótce spadnie, a Nancy pokrywa mnie kocami. Zaczynam kaszel i nie mogę się zatrzymać. Podczas gdy wszyscy inni ćwiczą jogę na pastwisku z Jakiem, dziwne uczucie, które unosi się we mnie, a ja trochę płaczę - nie z powodu smutku, ale z intensywności tego wszystkiego, poczucia się poruszania życzliwością Gyana i Nancy i bezradnego w obliczu moich fizycznych ograniczeń, słońca, wiatru, wiatru, wiatru. I jest jakość uczucia, które pochodzi spoza moich emocji, wysokość wypycha ze mnie łzy. Obserwacja mojego tempa Gyana - wysuwana i mijająca ludzi, a następnie tracąc oddech - wraca do domu. Zwykle staram się osiągnąć jakiś cel, pracując poza zmęczeniem. Czasami prowadzi to do osiągnięcia, czasem do wypalenia.
Jutro mamy wędrować na szczyt Chhukhung-Ri, szczyt o długości 18 000 stóp. Będzie to najwyższy punkt naszej wędrówki i trudny dzień po dziewięciu godzinach wędrówek i wzrostu wysokości o mocy 3500 stóp. Czekałem na tę szansę, aby przetestować swoje granice, stać na szczycie himalajskiego szczytu. Ale biorąc pod uwagę mój stan, czy podchodziłbym do wyzwania, czy karał moje ciało?
Bardziej natychmiastowe pytanie brzmi, czy mogę iść do naszej loży w Dingboche. Jest jeszcze godzinę od zdrowego trekkera. Ale zejście na niższą wysokość prawdopodobnie oznaczałoby chodzenie z porterą kolejne trzy lub cztery godziny z powrotem do Dingboche, i wydaje się to znacznie gorsza i samotna opcja.
Kiedy grupa wraca z jogi, mówię Nancy i Gyan, chcę iść dalej, a oni się nie kłócą. Powietrze jest chłodniejsze, na szczęście szlak jest zboczką Dudh Kosi, wyglądając bardziej lodowcowo przy milę. Gyan powtarza powoli, powoli i zmusza mnie do zatrzymywania się co kilka minut, aby pić wodę. Czuję się trochę lepiej i pocieszam poruszanie się z taką obradą. Mamy jedną z kobiet z meksykańskiej grupy, którą poznaliśmy w Deboche, jej przewodnik Sherpa, czekając z nią, gdy puści za kamieniem. Mówi, że to zatrucie pokarmowe. Nad rzeką jest odręb do obozu bazowego Everest, kolejny dzień spaceru. Kiedy docieramy do loży w Dingboche, dziękuję Gyanowi za jego życzliwą cierpliwość i wygląda na poruszanie się, choć odpowiada, że po prostu wykonuje swoją pracę.
mężczyźni w strojach pogrzebowych
Podczas kolacji Rabi podaje mi zupę czosnkową - godną do choroby i obserwuje mnie jak matkę, aby upewnić się, że ją zjem. Nie mam apetytu, ale jeść, aby go zadowolić.
Hannah, która kaszlała przez kilka dni, dziś jest prawie szalona z gorączką, choć dzisiaj wyglądała dobrze na szlaku. Debatujemy na temat tego, czy może mieć obrzęk płuc, ale Hannah nalega, aby była uczulona na kurz. Jeśli kaszlisz śmieci, mówi Nancy, patrząc na Hannah i mnie, to nie jest kurz. Myślę, że oboje powinniście brać antybiotyki. Odzyskam dwa zithromax z mojego pokoju i wyrzucam je na właz.
To wywołuje rozmowę o tym, kto bierze antybiotyki. Dobra połowa z nas ma choroby żołądkowo -jelitowe lub oddechowe; Nancy ma oba. Mówi, że jej największym wyzwaniem wiodącym grupy w Nepalu jest zachowanie zdrowia, aby mogła zająć się grupą i naciskać, nawet gdy nie jest zdrowa. Gdy właściciel loża buduje gryzącego ogień z suszonym jakiem, śmignie mnie, że oddychamy te rzeczy od wielu dni. Poszczędzam naszą chorobę gorączkę gnojową.
Zobacz także Pielgrzymka StyleSway VIP do Indii
Hannah i ja dzielimy pokój, aby się poddać kwarantannie. Hannah zaczyna wykonywać Kapalabhati (oddech ognia), aby oczyścić płuca, a ja podążam, a my kaszlamy okropnie, usuwając gnojka Jak. Potem Hannah wstaje i wydycha się do przodu pocisku w kółko, a jej rude włosy wahają się. Wiszę nad łóżkiem w kręgosłupie. Robimy zwroty akcji, otwieracze klatki piersiowej, więcej pranayamy. Każde wydech wysyła nas do kaszlu, ale po pewnym czasie moje płuca są jasne.
Pomimo mojego wyczerpania nie mogę spać - mój oddychanie jest wciąż zbyt szybki, a nudności ma fale chłodu i lęku. Nadal debatuję o tym, czy jutro spróbować Chhukhung-Ri. Mój mózg i ego chcą iść, a ja nie chcę pytać mojego ciała, ponieważ nie podoba mi się jego odpowiedź. O świcie przyznaję, że moje ciało ma rację i zostanę.
Wstaję z grupą i dobrze je licytuje. Idę sam na wzgórze za loży, powoli przechodząc po brudu i niskich krzewach. Po pół godziny przychodzę na grzbiet wyłożony Chortens, Kamienne zabytki dla zmarłych. Ujawnia przestrzeń gór we wszystkich kierunkach. Na wschodzie jest słońce nad doliną rzeki, obracając wodę w srebrną wstążkę. Na południu znajdują się śnieżne góry w połowie w cieniu, w połowie w genialnym słońcu. Westward, czerwonawe szczyty wznoszą Cawlelike z Desert Rock. Na północ Chortens prowadzi w kierunku grzbietu w kierunku ciemnych iglic. Bogowie i boginie są widoczne na skalistych twarzach gór, słuchając, mają zamiar mówić.
Docieram się do pierwszego chorten i zaczynam krzyić się do czterech kierunków - na wiatr, słońce, rzekę i tę niesamowitą ziemię, która jest wyrazem wszystkich niebios. Sprężąc się powoli w kręgu, modlę się za wszystkich ludzi w moim życiu, moich rodziców, brata i przyjaciół oraz za siebie, za rozszerzenie mojego serca i zdolność zabrania tego do domu.
Chcę zabrać do domu przypadkowość i poddanie się podróży, aby czas płynął i nieokiełznany. Chcę zostawić moje przekroczone życie i podążać nowym szlakiem przez góry, nowe kraje, bardziej nierówny teren. Zdaję sobie sprawę, że to prawdziwa joga podróży. Joga oddychania z każdym krokiem, spontanicznej pranayamy, modlitw wypowiadanych bezpośrednio do niebios.
Trencz męski
Nagle czuję się chory i muszę znaleźć łazienkę. Krzewy są zbyt niskie, aby mnie ukryć, a ja nie chcę zbezcześcić chorten. Więc pędzam grzbiet i zanim dotarłem do loży, którą biegam. Kanche Didi! Lali woła. Kasto chha? Oznacza to, że najmłodsze ze starszych sióstr, jak się masz? Zastosowałem się do Lali HASNE BAHAAI, lub uśmiechnięty młodszy brat, za jego zaraźliwy uśmiech. Ale teraz nie jest czas na rozmowę. Cześć, nic mi nie jest, odpowiadam, rezerwuję na przybudże i zatrzaskując drzwi. I tak powolne, agresywne muchy wirują wokół mnie, wysublimowane i absurdalne - tak właśnie wyobrażałem sobie Nepal.
Hannah również pozostała. Dzielimy się lunchem z zupą i chapati, kaszląc i na zmianę trzymając butelkę z gorącą wodą do naszych skrzyń. Spekulujemy, gdzie jest grupa, czy odczuwają wysokość. Hannah mówi, że ich wyzwaniem było odejście, polegało na pozostaniu. Rozmawiamy przez całe popołudnie, zgadzając się, że i tak mieliśmy piękny dzień.
Ale muszę walczyć, aby utrzymać to postrzeganie, gdy inni powrócą o zachodzie słońca wysoko w ich osiągnięciu. Debatując nad czterema różnymi odczytami map i trzema współczynnikami konwersji, obliczają swoją najwyższą wysokość - 18 000 stóp. Mają opowieści o tym, jak walczyli o oddech i energię, jak nie mogliby się spieszyć, oprócz tego, że Kaji był u ich boku. Ale wszyscy dotarli na szczyt, gdzie mogli zobaczyć gwiazdę Lhotse i Makalu. Czuję się bardzo zazdrosny i życzę tu kolejnego dnia. Może mógłbym to zrobić, gdybym miał drugą szansę. Ale jutro wrócimy do Deboche.
The next morning we hike up to the building I had huddled in just two days before. This time I join the yoga session in the pasture. Madhu, the most faithful and flexible yogi of us all, sports a purple leisure suit and matching baseball cap on backwards, and uses a branch for a yoga strap. When we press against a stone wall in Right Angle Pose, the wall gives way beneath our hands, sending stones tumbling down the slope. After class we navigate the slope to gather the stones and rebuild the wall.
Lianne mówi, że jesteśmy przyzwyczajeni do spokoju studia, aby zablokować świat zewnętrzny. Na szlaku masz wszystko, niezależnie od tego, czy są to oszołomione wieśniacy, łajdaki, czy wytłoczone łydki. Zdecyduje się rozmawiać o rozproszeniu, zamiast zwracać na nich uwagę lub próbować ich kontrolować. Mówi, że nauczanie na wzdłuż szlaku przynosi niezwykłe wyzwania, takie jak znalezienie stosunkowo płaskich, bezklujących lokalizacji i utrzymywanie pozycji w granicach mat, aby uniknąć wszechobecnego grona z Jakiem.
Musisz być bardziej kreatywny, zachowaj tak proste, jak to możliwe. Dąży do łagodności i poczucia rytuału na swoich zajęciach, aby mniej doświadczeni członkowie wiedzieli, czego się spodziewać i pomóc nam odmłodzić z rygorów wędrówek.
W ciągu ostatnich pięciu dni powracamy do naszych kroków, wracając do Lukli. Jestem bardzo świadomy tego, jak krótki jest nasz czas. Próbuję sobie przypomnieć, że jestem w Himalajach i przestań się delektować się widokami. Zwykle oznacza to, że pozostawię w tyle i zmuszam Gyana do poczekania na mnie. Po raz pierwszy podróżuje do mnie w grupie, a ja tęsknię za komuniią grzbietu Dingboche.
Jednocześnie nie chcę opuszczać tych ludzi. Jesteśmy społecznością 20, która nigdy więcej się nie spotka. Uważam, że jest tak intensywnie intensywnie z ludźmi, rozwijać więzi, a następnie rozproszyć się z różnymi zakątkami globu. Kiedy docieramy do naszej loży w Lukli, okrzyki radości odzwierciedlają hale: prysznice! WC! Wszystko wydaje się niewyobrażalnie luksusowe.
Na naszą ostatnią noc tęsknię za pewnym zamknięciem, wielkim świętem. Kaji rozgrzewa parkiet taneczny, uderzając w tyłki, rykoszetowanie od Nancy do Lianne. Jest zbyt szybko, a tragarze pakują się w bęben po raz ostatni. Wszyscy odpowiadają do łóżka.
W swoim pokoju patrzę na sufit, myśląc, że ta podróż zakończyła się magią, a nie w zwykłym życiu. Ale potem zdaję sobie sprawę, ile magii była częścią zwykłego życia tutaj, jak nawet trudne chwile miały niezwykłe piękno. Doświadczeń takich nie można związać w zgrabnych paczkach i jakoś wiedząc, że daje mi to spokój do snu, marząc o pozdrowieniu słońca, które zamienia się w lot nad doliną.
Zobacz także 12 rekolekcji jogi z ulubionymi nauczycielami w 2017 roku
Zasoby
Odwiedź Eco-Trek International na Ecotreknepal.com.














